Pierwszy tydzień Jesieni Grybowskiej dobiegł końca. Podczas tegorocznej odsłony kultowej, jesiennej imprezy mieliśmy zaszczyt gościć artystkę, laureatkę wielkich światowych scen – Krystynę Giżowską, która mimo problemów zdrowotnych fantastycznie zaprezentowała się przed grybowską publiką!
Artystka jest laureatką m.in.: II miejsca na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Soczi -1976, II nagrody na Coupe d’ Europe w Austrii -1977, I nagrody za interpretację piosenki do muzyki F.Chopina Festiwalu Przebojów w NRD -1978, Grand Prix na Festiwalu Krajów Nadbałtyckich w Szwecji – 1981, Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki – Sopot- 1984.
Do Grybowa przyjechała ze swoimi największymi hitami, takimi jak “Przeżyłam z Tobą Tyle Lat”, “Złote Obrączki” czy “W Drodze Do Fontaibleau”. Mimo że artystka, jak sama wspominała, ze względu na problemy zdrowotne nie zaprezentowała wszystkich przebojów, z wielką sympatią i wzruszeniem opowiadała o grybowskiej publiczności.
Pani Krystyno jesteśmy tuż po koncercie w ramach Jesieni Grybowskiej. Zagrała Pani przed grybowską publiką. Jak bawili się mieszkańcy?
– Mimo że nie jestem w pełni dyspozycyjna wokalnie, co dla artysty jest bardzo stresującą sprawą, publiczność, która przyszła, wspaniale bawiła się razem ze mną i dodała mi fajnej energii. Myślałam, że nie zaśpiewam żadnej piosenki, ale publiczność bardzo mi pomogła — poczułam ogromne wsparcie. Spędziłam z nimi wspaniałe popołudnie.
Jesień Grybowska, czego w takim razie życzyć mieszkańcom Grybowa?
– Z okazji przepięknych urodzin, imienin miasta, a także Jesieni Grybowskiej, chciałabym złożyć Państwu serdeczne życzenia. Życzę pogody ducha, wielu pięknych dni oraz tego, abyście mieli wokół siebie tylko wspaniałych przyjaciół. A sobie życzę, abyśmy jeszcze spotkali się w lepszych okolicznościach i wtedy, mam nadzieję, spędzili wspólnie wspaniałe chwile.
Bardzo dziękujemy za przybycie i cudowny koncert, że mimo problemów zdrowotnych udało się zaprezentować przed naszą publicznością i tak ich zabawić, bo bawili się świetnie.
– Właściwie mogłabym odwołać koncert, mówiąc, że jestem chora, ale w mojej 55-letniej karierze artystycznej taka sytuacja jeszcze się nie zdarzyła. Szacunek do publiczności nie pozwala mi po prostu ich tak potraktować — nawet gdybym nie mogła zaśpiewać, wyszłabym na scenę i osobiście ich przeprosiła. Mam nadzieję, że nie zostalibyśmy wygwizdani, a publiczność by to zrozumiała. Nie ma nic gorszego, gdy pracuje się głosem. Mówi się, że nie wypada, że należy się izolować, ale to są ludzkie sprawy i nie ma się czego wstydzić — że mam problemy z wokalem czy że się przeziębiłam.
Fot. Michał Mucha, Mateusz Książkiewicz