Dolcan przyjechał do Stróż w roli faworyta. Nic dziwnego – w końcu w tabeli był bardzo wysoko, a Kolejarz ciągle nie był pewny utrzymania. Od początku spotkania do ataku dość mocno ruszyli goście, którzy chcieli szybko wyjść na prowadzenie i zyskać psychiczny komfort. Dobrze radził sobie Zjawiński, jednak najlepszą okazję do zdobycia bramki mieli w 16 minucie gospodarze – Smuczyński minimalnie przestrzelił po zejściu ze skrzydła. Spotkanie toczyło się dość ospale aż do 36 minuty, kiedy Niane przymierzył z 20 metrów i dał stróżanom prowadzenie. Chwilę później dobrą okazję na “dobicie” przeciwnika zmarnował Smuczyński, przegrywając pojedynek sam na sam.
Druga połowa rozpoczęła się również od huraganowych ataków Kolejarza – Humerski najpierw obronił strzał Nitkiewicza, a później Cichy pomylił się dosłownie o centymetry. Kiedy po kolejnym znakomitym strzale Wojciecha Trochima bramkarz Dolcanu był w dużych tarapatach, niespodziewanie goście wyrównali za sprawą Pawła Tarnowskiego. To wcale nie podłamało zawodników Kolejarza i już 10 minut później, bo w 68 minucie Wolański z 30 metrów uderzył idealnie w okienko i “zdjął pajęczynę”. Po tym tempo gry trochę spadło, widać było zmęczenie zawodników. W 93 minucie Radliński uratował jeszcze gospodarzy i mała sensacja stała się faktem.
Kolejarz na tę chwilę jest już prawie pewien utrzymania w I lidze.
Kolejarz Stróże – Dolcan Ząbki 2-1
Niane 36, Wolański 68 – Tarnowski 58
fot. Mateusz Książkiewicz