I Liga nie próżnuje i rozgrywa mecze w środku tygodnia – tym razem na stadion w Stróżach przybyła czerwona latarnia – Okocimski Brzesko. Trener Cecherz dokonał kilku zmian – do składu wrócił na przykład Mateusz Wilk. Ostatecznie obie jedenastki prezentowały się następująco – Kolejarz: Łukasz Radliński, Bartłomiej Smuczyński, Tomasz Chałas, Krzysztof Markowski, Łukasz Bocian, Sebastian Leszczak, Michał Gryźlak, Mateusz Wilk, Wojciech Trochim, Dariusz Walęciak, Janusz Wolański; Okocimski: Mateusz Kuchta, Arkadiusz Ryś, Radosław Jacek, Bartosz Sobotka, Łukasz Sosnowski, Michał Nawrot, Łukasz Tymiński, Konrad Cebula, Jakub Kapsa, Daniel Brud, Jakub Grzegorzewski. Dodatkowym smaczkiem było to, że dla nowych trenerów zespołu z Brzeska Roberta Orłowskiego i Krzysztofa Przytuły był to debiut.
Jak przystało na drużynę która w tabeli jest wyżej od początku mocno zaatakowali Stróżanie – groźną sytuację zmarnował Leszczak, a później jeden z rywali w ostatniej chwili ubiegł Trochima. Co się odwlecze to nie uciecze – to stare jak świat porzekadło dość szybko się sprawdziło, bo w 10 minucie Markowski w sytuacji sam na sam pokonał Kuchtę. Nie był to jednak koniec, bo minutę później Chałas minimalnie przestrzelił. Pierwszy kwadrans gry to absolutna dominacja Kolejarza. Potem do głosu zaczęli dochodzić „Piwosze” – Grzegorzewski minął się jednak z piłką, a dwa kolejne strzały były bardzo słabe i niecelne. W 27 minucie zagotowało się w polu karnym Radlińskiego, kiedy dwóch piłkarzy Okocimskiego minęło się z piłką. Bramkarz ze Stróż chwilę później wygrał pojedynek z Grzegorzewskim i kiedy wydawało się, że gracze z Brzeska doprowadzą do wyrównania, tempo meczu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znacznie opadło i taki stan utrzymał się prawie do samego końca pierwszej części, kiedy to Trochim był bliski strzelenia gola z… rzutu rożnego, jednak jeden z obrońców wybił piłkę z linii.
Pierwsza groźna akcja w drugiej połowie zakończyła się golem – Trochim do Gryźlaka, ten wrzuca idealnie, wręcz „na nos” Wolańskiemu, a ten głową umieszcza piłkę w siatce. Pięć minut później bliski wbicia gwoździa do przysłowiowej trumny był Smuczyński, jednak Kuchta znakomicie interweniował. Kolejarz bronił się bardzo mądrze i spokojnie patrzył jak bezradni „Piwosze” wręcz się wykrwawiają. Obrazu nędzy i rozpaczy dopełniła w 77 minucie spotkania druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka dla Nawrota – w tym momencie mecz był rozstrzygnięty. Ostatnie dziesięć minut to szarpana gra i walka w środku pola, w której mimo wszystko lepsi byli gospodarze, którzy spokojnie dowieźli do końca wynik 2:0.
Podopieczni Przemysława Cecherza wreszcie się odkuli i wygrali pierwszy raz od meczu z GKS Tychy, jednak rywal był mimo wszystko łatwy. Co może cieszyć to na pewno spokój i pozytywne podbudowanie zwycięstwem, a także awans na 15 miejsce (Tychy przegrały w Niecieczy). Strata do bezpiecznego miejsca to już jedynie punkt. Szkoda jednak, że na trybunach pojawiło się jedynie około 200 osób – co prawda mamy środek tygodnia i dodatkowo popołudnie, ale to jednak I Liga.