W niedzielne popołudnie równo o 16:30 pan sędzia Rafał Lekki z Limanowej wyprowadził na boisko w Piwnicznej drużyny miejscowego Ogniwa oraz Grybovii. Obaj trenerzy posłali w bój następujące składy: Grybovia: Sus– Kiełbasa, Łazeński, Mędoń, M.Krok– Petryla, Drożdż, Obrzut, T.Krok, Radzik– Ogorzałek Ogniwo: Matiaszek-Kamiński, Cetnarowski, Tomasiak, Izworski– Damasiewicz, Radzik, Kruczek, Kubiela- Oleksy, Dropek.
Od początku zarysowała się delikatna przewaga gospodarzy, czego przejawem był rajd Tomasiaka, zakończony niecelnym strzałem. Niestety już w 18 minucie po wybiciu piłki przed pole karne przez obrońcę Grybovii, Izworski płaskim strzałem pokonuje Susa. Ten był bardzo dobrze dysponowany i potem uchronił jeszcze drużynę od straty bramki. Grybowianie próbowali co rusz się odgryzać, jednak obrona gospodarzy na czele z byłym zawodnikiem Kolejarza Stróże Sławomirem Cetnarowskim sprawowała się bez zarzutu. W 27 minucie Tomasiak się nie myli i płaskim uderzeniem w długi róg po kilkudziesięciometrowym rajdzie pokonuje bramkarza gości. Do końca pierwszej połowy nie wydarzyło się już nic godnego uwagi.
Po rozpoczęciu drugiej części trwała walka w środku pola o każdy centymetr boiska. W 71 minucie było już 3-0. Cetnarowski zacentrował na głowę Oleksego, który mocnym uderzeniem sprawił, że Sus mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem. Później jednak doskonale obronił strzał Malika, nie dopuszczając żeby futbolówka zatrzepotała w siatce. Ostatnie pięć minut nie miało już w zasadzie żadnego znaczenia – rywal „przysiadł” na zmęczonych walką i zrezygnowanych graczy Grybovii czego efektem były dwie bramki. Najpierw w 85 minucie Wójcik z rogu pola karnego trafia do bramki, a dwie minuty później później wynik ustalił Kubiela wykorzystując rzut karny za zagranie ręką.
Niestety Grybowianie i tym razem nie potrafili wygrać i ciągle zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Nasz rywal jest obecnie na dziewiątej pozycji.