W miniony czwartek, przedstawiciele gminy wyznaniowej żydowskiej, samorządowcy oraz mieszkańcy spotkali się w Białej Niżnej, aby po raz pierwszy w historii upamiętnić wydarzenia związane z 73 rocznicą likwidacji grybowskiego getta.
Dokładnie 20 sierpnia 1942 roku Niemcy wywieźli grybowskich Żydów do Nowego Sącza a potem do obozu Zagłady w Bełżcu. Około 360 osób – najsłabszych, zastrzelono w lesie w Białej Niżnej. Po wojnie wybudowano w tym miejscu grób – pomnik upamiętniający tę zbrodnię.
Wraz z upływem lat nikt uroczyście nie upamiętniał daty likwidacji getta w Grybowie. Sytuacja ta zmieniła się 20 sierpnia 2015 roku kiedy to grupa młodych osób członków Sądeckiego Sztetlu postanowiła zorganizować uroczystość upamiętniającą wydarzenia sprzed 73 lat. Na spotkanie zaproszono przedstawicieli wyznaniowej gminy żydowskiej z Krakowa, naczelnego rabina Eliezera Gurary , burmistrza Grybowa Pawła Fydę, wójta gminy Grybów Piotra Kroka oraz mieszkańców. Zebrani złożyli wieńce oraz zapalili znicze na zbiorowej mogile.
W czasie spotkania został odczytany list ostatniego żyjącego żyda z terenu Grybowa Leona Szargina mieszkającego w USA. Przybliżono także opisy likwidacji getta zgromadzone przez lokalnego historyka Kamila Kmaka.
– Przede wszystkim jestem wdzięczny za organizacje rocznicy władzom, ale równocześnie dwóm osobom: Panu Połomskiemu i Panu Kmakowi – mówi Tadeusz Jakubowicz przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie. – Cieszę się właśnie, że widziałem sporo młodych ludzi, którzy tutaj przyszli. Jeśli młodzi ludzie tym miejscem będą zainteresowani to jestem z nich dumny. Bo wiem, że pamięć o tych, którzy tutaj żyli, mieszkali będzie żyć w nas. Ale równocześnie, my ich w tym momencie przywołujemy, że oni żyją, bo my o nich pamiętamy. Już od kilku lat moim marzeniem było uruchomienie trasy chasydzkiej między Nowym Sączem, Grybowem, Gorlicami, Bobową. Bardzo późno dowiedziałem się, że hierarchicznie jeśli ktoś najpierw nie był rabinem w Grybowie, to nie mógł być rabinem w Bobowej, Nowym Sączu czy Gorlicach. Opowiedział mi o tym, 2-3 lata temu człowiek, który pochodził z Dobrej a przyjeżdżał do Nowego Sącza. W swoim działaniu założyłem sobie takie trzy, najważniejsze dla mnie rzeczy: człowiek, cmentarz, synagoga. I próbuje wszystko zrobić, aby tych trzech rzeczy dopilnować. Mam już swoje lata, też przeszedłem to piekło jako młody człowiek. Byłem w getcie, w obozie, dwa lata w lesie. Nigdy z moich ust nie padło słowo “antysemita”. Brzydzę się tym słowem, trzeba się nad nim dość poważnie zastanowić, jeśli się o tym mówi. Ja sam nie wiem, jakbym się zachował w odwrotnej sytuacji, gdyby ktoś zapukał do moich drzwi i prosił “błagam, przechowaj mnie, bo mnie żandarmi gonią” wiedząc co mnie i moją rodzinę może czekać. Rodzina u Żydów jest szczególnie spójna. To się łatwo mówi. Ja to powiedziałem w Stanach jak był zjazd Żydów krakowskich. Oni czują tę zadrę. Jest taka nostalgia u tych ludzi. Ja mam jeden jedyny żal do Polaków, nie ukrywam tego, że niepotrzebnie, często nic z tego nie mając, palcami wskazywali Żydów Niemcom. Bo Niemcy by mieli dużo większe trudności wychwycenia takiej ilości, którą zlikwidowali.”
Wydarzenie na skraju lasu w Białej Niżnej skomentował także Łukasz Połomski, przedstawiciel Sądeckiego Sztetlu, organizator: – Ta uroczystość wynika z potrzeby pamięci o tym miejscu. O tej zbrodni, która się tutaj wydarzyła. Co roku zapalałem z moimi znajomymi tutaj znicze. W tamtym roku zorganizowaliśmy z Fundacją Nominaro, z Pedagogiczną Biblioteką Wojewódzką w Nowym Sączu obchody likwidacji getta nowosądeckiego, największego getta w regionie. Poczułem potrzebę zadbania też o inne miasta. Pierwsze miejsce to była oczywiście Biała Niżna i Grybów. Jest to miejsce szczególne przez tą egzekucję, której tutaj dokonano – zamordowano w tym miejscu 360 osób. Zorganizowaliśmy podobne rocznicowe spotkania w Gorlicach, Starym Sączu. 23 sierpnia w Nowym Sączu odbędą się centralne obchody likwidacji getta nowosądeckiego. Do organizacji przyczyniła się na pewno gmina wyznaniowa żydowska w Krakowie. Kiedy tam zadzwoniłem i rzuciłem pomysł zorganizowania takich uroczystości spotkałem się z wielką życzliwością Pana Prezesa Tadeusza Jakubowicza i rabina Urarego. Przed wszystkim Pan Kmak, znawca lokalnej historii, który zrobił kawał dobrej roboty nad spropagowaniem tego wydarzenia i współorganizacją. To także Fundacja Nominaro. To szereg osób, które zaangażowały się w to wydarzenie, począwszy od władz gminy i miasta Grybowa.