Od piątku do soboty (24-25 lipca br.) w Bartnej Chacie Sądeckiego Bartnika odbywało się szkolenie liderów w ramach Inicjatywy Firm Rodzinnych. Pierwszy dzień warsztatów swoją obecnością zaszczycili: Krzysztof Pawłowski prezydent WSB-NLU oraz Ryszard Florek, właściciel Fakro.
Warsztaty dla liderów, to program dla kandydatów, którzy staną się liderami środowiska firm rodzinnych w całej Polsce i będą tworzyli aktywne ośrodki wsparcia firm rodzinnych w każdym województwie. Szkolenie w Bartniku prowadził Jarosław Chołodecki właściciel Bed@Breakfeast na Smolnej w Warszawie jednocześnie wiceprezes zarządu Inicjatywy Firm Rodzinnych. Wśród kilkunastoosobowej grupy słuchaczy znaleźli się m.in. właściciele czy też osoby zarządzające firmami z całej Polski, od morza aż po góry.
– Firm rodzinnych w Polsce mamy co najmniej półtora miliona nie licząc gospodarstw rolnych – mówi Jarosław Chołodecki, wiceprezes zarządu Inicjatywy Firm Rodzinnych. Gdybyśmy wszystkie firmy rodzinne w Polsce policzyli to było by ich pewnie około 4 milionów co oznacza, że jesteśmy potęgą firm rodzinnych w skali światowej. Może nie liczmy tych krajów azjatyckich typu Indie bo tam być może jest inna klasyfikacja natomiast na poziomie Europejskim a szczególnie środkowo-europejskim w porównaniu z Czechami, Słowacją, Ukrainą czy Niemcami nawet tej części wschodniej to my jesteśmy absolutną potęgą. Zawdzięczamy to niejakiemu panu Wilczkowi, który kiedyś w czasach komunistycznych odmroził sposób rejestracji i podejmowania własnej indywidualnej działalności gospodarczej. (…) Te firmy stanowią w tej chwili potęgę jeśli chodzi o ilość. Również jeśli chodzi o ilość zatrudnionych osób jak i o prestiż dla Polski bo przecież takie produkty, jak choćby wasze okna Fakro z Sądecczyzny, które rozjeżdżają się na cały świat. Jak lody Koral czy produkty firmy Konspol. Także wyroby Sądeckiego Bartnika eksportowane są do Stanów Zjednoczonych czy do Chin czy na wszelkie możliwe strony świata świadczą o skali tego lokalnego przemysłu. To o czym mówiłem to firmy rodzinne i Sądecczyzna na tle kraju wygląda niezwykle atrakcyjnie ponieważ ma marki, które się przebiły nie tylko na krajowy rynek i są powszechnie rozpoznawane ale również na rynki poza Polską, na rynki światowe. Marzymy o tym, żeby te doświadczenia Sądeckie żeby ten przykład Sądecczyzny szedł w kierunku morza. Jest takie tradycyjne w Polsce stwierdzenie, że ten wiatr wieje od morza i te zmiany polityczne rzeczywiście zawsze od morza jakoś nadchodziły a jeśli chodzi o zmiany gospodarcze to niech one idą od gór – kończy wiceprezes.
Krótkiego komentarza przed konferencją pt. Co z tą Polską zorganizowaną w ramach szkolenia liderów Firm Rodzinnych udzielił naszemu portalowi Krzysztof Pawłowski prezydent WSB-NLU, który osobiście zawitał do Sądeckiego Bartnika: – Miałem zaszczyt ileś lat temu organizować pierwszą konferencje zapraszając firmy rodzinne z całej Polski. Cały ruch firm rodzinnych zaczął się właśnie od WSB-NLU. Dla mnie było jasne, że następny etap rozwoju Polski zależy od tego czy potrafimy we właściwy sposób wesprzeć rozwój firm rodzinnych, z oczywistych powodów. Po pierwsze jest to jedyna gwarancja, że kapitał, nie tylko zyski, ale cały kapitał zostaje w naszym państwie, w Polsce. Druga rzecz, że tylko rozwój firm rodzinnych takich gdzie w sposób organiczny wiąże się z konkretnym miejscem daje możliwość poszerzenia zamożności bo przekłada się na ilość miejsc pracy, przekłada się na inwestycje poszczególnych przedsiębiorców już w inne dziedziny. Patrząc więc z tego punktu widzenia jestem bardzo dumny, że w Nowym Sączu przykłady firm rodzinnych to nie tylko cudowny Bartnik Sądecki, ale można by wymienić wiele na przykład firma Ryszarda Florka jest tak naprawdę firmą rodzinną, firma Wiśniowski to jest firma rodzinna, Koral czyli bracia Koralowie no i mnóżmy to. W ślad za braćmi Koralami są już jego córki, w ślad za Januszem Kasztelewiczem są synowie. To idzie następne pokolenie, któremu powinniśmy stworzyć właściwe warunki rozwoju bo gdzie jest pewien problem mianowicie, że w pewnym monecie ludzie, którzy osiągają sukces zaczynają być zmęczeni i zadowalają się tym osiągniętym poziomem a my potrzebujemy firm globalnych i tutaj bez pomocy państwa już się nie da.