Szanowni Państwo, gdybym zorganizowała spotkanie przedwyborcze, pewno przyszłoby kilka osób. Wiadomo, brak nam wszystkim czasu…. W związku z tym postanowiłam odpowiedzieć na kilka pytań, które padłyby podczas takiego spotkania.
Co Panią skłoniło do kandydowania do sejmiku?
– No właśnie. Wiele osób zdziwiło się, widząc mnie na plakatach. Przyznam, że nie była to łatwa decyzja. Ale ja nie uciekam w życiu przed trudnościami, są dla mnie wyzwaniami.
I co ostatecznie rozwiało wątpliwości?
– Uświadomienie sobie, że miejsce, z którego pochodzę i w którym mieszkam to najważniejsze dla mnie miejsce na świecie. Mieszkałam już w Krakowie, Nowym Sączu, ale 10 lat temu wróciłam z rodziną do Bobowej. To tutaj są ludzie, którzy wywarli wpływ na moje życie, którzy mnie wychowywali, uczyli. To tutaj mogę pracować z dziećmi i młodzieżą, realizować swoje zainteresowania, przyjaźnić się…. Stąd wyruszać w podróże i… wracać. I dlaczego miałabym nie spróbować reprezentować naszych interesów w Krakowie? Komu może bardziej zależeć na tym, by mieszkańcom regionu żyło się lepiej? Jeśli tyle zawdzięczam temu miejscu i ludziom, chcę też dać coś od siebie….
– Ale sejmik reprezentuje całe województwo…
– Oczywiście. Wspomniałam, że przez kilka lat mieszkałam w Krakowie, przez kilka kolejnych w Nowym Sączu. Znam więc plusy i minusy życia wielkomiejskiego, problemy życia w mieście średniej wielkości, małego miasteczka i zwyczajnej wioski. To szeroka perspektywa, daje spojrzenie na całość. Mam porównanie i doświadczenie.
– A pani doświadczenie zawodowe będzie przydatne w samorządzie wojewódzkim?
– Te doświadczenia zbieram od ponad 20 lat. Są dość różnorodne. To przede wszystkim praca z dziećmi i młodzieżą w szkole, a właściwie szkołach w Krakowie, Nowym Sączu, Bobowej, w tym również praca w oddziałach integracyjnych, pozwalająca zrozumieć problemy osób niepełnosprawnych. Problemy dzieci są odzwierciedleniem problemów rodzinnych, społecznych. Kiedy mieszkałam w Krakowie, pracowałam również w Urzędzie Marszałkowskim i Urzędzie Wojewódzkim. Od czasu studiów współpracowałam też z prasą, przygotowując materiały dziennikarskie, choć świadomie nie zostałam dziennikarką. Mój mąż jest dziennikarzem, więc mam okazję „od kuchni” przyglądać się polityce, życiu społecznemu i samemu działaniu mediów.
– Nie sposób nie dostrzec zmian, jakie zaszły w naszym regionie w ostatnich latach. Jak pani je ocenia?
– To prawda. W ostatnich latach niesamowicie zmienił się wizerunek naszych miejscowości, odnowione rynki, szkoły, nowe domy kultury, drogi, hale, boiska – słowem zadbaliśmy o miejsca. Teraz pora na ludzi. Najważniejsze przecież, żeby w naszych miejscowościach tętniło życie, by każdy miał możliwość rozwijania swoich zainteresowań kulturalnych, sportowych, naukowych, by każdy niezależnie od wieku mógł aktywnie spędzać wolny czas. Dobrze się czuć u siebie. Zaspokajać podstawowe potrzeby. Przede wszystkim móc godziwie zarabiać na życie.
– A jakie zmiany byłyby najbardziej pożądane w przyszłości?
Uważam, że niezwykle ważne jest, żeby młodzież miała szansę otrzymania dobrej, nowoczesnej edukacji, która da im pewność siebie, pozwoli odnaleźć się na rynku pracy, pobudzi przedsiębiorczość. Młodzi ludzie zasługują na ciekawą ofertę. Mamy nowe hale, boiska, domy kultury. Niech nie stoją puste! Martwi mnie bierność i zniechęcenie. Ważne jest też, żeby ludzie dorośli i starsi nie czuli się wykluczeni. Trzeba ich aktywizować, również do prowadzenia zdrowego stylu życia. Chciałabym też, żebyśmy mogli oddychać czystym powietrzem, a nie toksynami wydobywającymi się z kominów naszych domów. Żebyśmy mogli kupować zdrowe lokalne produkty, hodowane w gospodarstwach a nawet w przydomowych ogródkach, a sprzedający w ten sposób mogli podreperować swój budżet. Żebyśmy potrafili przyciągnąć do naszego regionu turystów, zauroczyć ich naszą okolicą, bogatym dziedzictwem kulturowym i skłonić do zostawiania u nas pieniędzy. Dziedzictwo poprzednich pokoleń nie może być martwe. Trzeba je ożywić!
– To obietnice wyborcze?
– Nie składam obietnic, z których nie można się wywiązać. Nie używam wielkich, pustych słów, z których nic nie wynika. Jestem konkretna i lubię proste rozwiązania. Jak większość kobiet, które próbują godzić życie zawodowe z rodzinnym i każdego dnia wykonywać mnóstwo trudnych do skoordynowania zadań.
– Muszą też być zaradne i zdobywać pieniądze….
– No tak , bez pieniędzy ani rusz. Ale właśnie tych pieniędzy z funduszy unijnych będzie w najbliższych latach dla Małopolski sporo. Trzeba tylko umiejętnie po nie sięgać. Pisać ciekawe, pożyteczne projekty i je realizować.
– Ma pani o tym pojęcie?
– W ubiegłym roku uzyskałam Europejski Certyfikat Zarządzania Projektami IPMA….. Współpracowałam przy pisaniu projektów, realizowałam kilka. Lubię angażować się w wymyślanie nowych rzeczy, tworzenie nowych pomysłów… A to podstawa.
– Jak jeszcze mogłaby się pani zarekomendować swoim wyborcom?
– Cóż, myślę, że wiele osób zna mnie osobiście jako uczennicę, koleżankę ze szkolnej ławki, sąsiadkę, wychowawczynię, nauczycielkę, ale też osobę angażująca się w życie społeczne i kulturalne naszej miejscowości. Pozostawiam im opinię na mój temat.
– Proszę rozwinąć swoje hasło wyborcze….”Wykorzystajmy możliwości”
Uważam, że żyjemy w czasach możliwości, o jakich tylko mogły pomarzyć poprzednie pokolenia. Mam tutaj na myśli nasze osobiste możliwości, potencjał, który tkwi w każdym z nas. Możemy zdobywać wiedzę, kształcić się, dokonywać samodzielnych wyborów. Mam też na myśli możliwości zewnętrzne, programy, środki, po które możemy sięgać. Ale to wszystko wymaga od nas jakiegoś wysiłku, kreatywności. Na co dzień obserwuję, jak marnuje się ogromny potencjał, zwłaszcza ten tkwiący w naszych mieszkańcach, w kontaktach z ludźmi, którzy stąd pochodzą.
Małgorzata Molendowicz – rodowita bobowianka, absolwentka LO w Bobowej, magister filologii polskiej, ukończyła także pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą i oligofrenopedagogikę oraz Studium Dziennikarskie w WSP w Krakowie; egzaminator gimnazjalny i maturalny CKE, posiada Europejski Certyfikat Zarządzania Projektami IPMA; dwukrotnie otrzymała tytuł Kreatywny Nauczyciel przyznany przez Małopolskie Centrum Doskonalenia Nauczycieli.
Pracowała w SP 32 i SP 7 w Krakowie, w SP we Wrząsowicach oraz w Gimnazjum nr 5 w Nowym Sączu, obecnie w Zespole Szkół nr 1 w Bobowej. Była również zatrudniona w Urzędzie Marszałkowskim i Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie.
Angażuje się w życie społeczne i kulturalne lokalnej społeczności ( odzyskanie praw miejskich, nadanie patronatu św. Zofii Bobowej, otwarcie hali, „orlika”, rocznica wymarszu pod Grunwald, ), podejmując pracę w okolicznościowych komitetach, przygotowując widowiska teatralne oparte na lokalnej historii. Propaguje lokalne dziedzictwo angażując od 10 lat młodzież w konkurs „Skarby Małopolski”.
Materiał nadesłany przez kandydata.