Kolejarz Stróże niestety poległ w wyjazdowym spotkaniu z Wisłą w Płocku po bramce Krzysztofa Janusa. Zapraszamy do przeczytania naszej relacji oraz oglądnięcia skrótu, dostępnego dzięki uprzejmości stacji Orange Sport.Kolejarz, mimo domowego zwycięstwa z GKSem Tychy tydzień temu, nie był uznawany za faworyta spotkania w Płocku, gdzie mierzył się wczoraj z miejscową Wisłą. Trener Cecherz dokonał zmian w podstawowej jedenastce w bój posyłając od pierwszych minut m.in. utalentowanego Mateusza Wilka oraz Witolda Cichego. W związku z czym skład Kolejarza na mecz prezentował się następująco: Łukasz Radliński, Dariusz Walęciak, Cheikh Niane, Krzysztof Markowski, Witold Cichy, Bartłomiej Smuczyński, Michał Gryźlak, Mateusz Wilk, Marcin Stefanik, Sebastian Leszczak, Kamil Adamek.
Trener Kaczmarek natomiast posłał w bój następujących zawodników: Daniel Szczepankiewicz, Cezary Stefańczyk, Paweł Magdoń, Marko Radić, Kamil Hempel, Piotr Wlazło, Filip Burkhardt, Krzysztof Janus, Albert Taar, Paweł Kaczmarek, Łukasz Sekulski
Chociaż mecz rozpoczął się bardzo sennie od początku widać było, że gospodarze są w dniu dzisiejszym groźną drużyną i Kolejarzowi będzie bardzo trudno choćby o punkt. Już w 6 minucie Markowski w ostatniej chwili uprzedził Sekulskiego ratując swój zespół od utraty gola. Chwilę później znakomicie zachował się Wilk; jednak lepszy okazał się Szczepankiewicz. Od 16 minuty zaczęła się bardzo powoli rysować optyczna przewaga popularnych Nafciarzy – najpierw z dystansu tuż obok bramki uderzył Krzysztof Janus, potem pomylił się Sekulski, a około 25 minuty znowu Janus, który źle przyjmował piłkę w polu karnym rywali. Stróżanie byli w stanie odpowiedzieć jedynie bardzo groźnym strzałem Marcina Stefanika, który jednak również minimalnie minął słupek bramki Wisły. Chwilę później żółte kartki dostali: najpierw Wlazło, a potem były gracz Sandecji Filip Burkhardt. Do końca pierwszej połowy nie działo się już praktycznie nic godnego uwagi, także za sprawą świetnie spisujących się Radlińskiego oraz Szczepankiewicza, którzy grali bardzo pewnie i kilkukrotnie uprzedzali swoich przeciwników nie pozwalając na to, żeby doszło do jakiejś groźniejszej sytuacji.
Drugą część spotkania mocno rozpoczęli gospodarze – najpierw zdecydowanie najlepszy na boisku Krzysztof Janus dośrodkował do Sekulskiego, którego uprzedził Walęciak, później dwukrotnie Taar – najpierw uderzając na bramkę lobem, a później szukając w polu karnym Burkhardta napędził piłkarzom Kolejarza dużo strachu. Ci zaś nie pozostawali bierni i próbowali się odgryźć – strzał Leszczaka minął słupek bramki Szczepankiewicza dosłownie o centymetry. Piłkarze obu drużyn mieli jednak mocno przestawione celowniki – najpierw Paweł Kaczmarek, a później Sekulski (słupek) i Burkhardt nie potrafili uderzyć w światło bramki. W międzyczasie trener Marcin Kaczmarek stracił cierpliwość do Taara, którego zastąpił Marcin Krzywicki i Pawła Kaczmarka, za którego wszedł Łukasz Kacprzycki. Mecz przypominał klasyczne przeciąganie liny, ale bez obecności liny – piłkarze walczyli, biegali, strzelali, ale brakowało najważniejszego – bramek. Na 10 minut przed końcem trener Cecherz dokonał pierwszej zmiany – Wilka zastąpił Marcin Majchrzak. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się bezbramkowym podziałem punktów, na sam koniec regulaminowego czasu gry po dośrodkowaniu Sekulskiego, bohater meczu Krzysztof Janus pozbawił zespół ze Stróż złudzeń wpychając piłkę do bramki obok bezradnego Radlińskiego. Chwilę później ostatniej, taktycznej zmiany dokonał trener Kaczmarek puszczając w bój Fabiana Hiszpańskiego, który chwilę później mógł świętować zwycięstwo swojego zespołu.
Po tym meczu Kolejarz Stróże znalazł się minimalnie ponad kreską oznaczającą spadek. Może się znaleźć wśród czterech najsłabszych drużyn już dosłownie za chwilę, jeśli GKS Tychy pokona u siebie Puszczę Niepołomice. Stanisław Kogut słynie z cierpliwości – czy więc i tym razem trener Cecherz uniknie topora?
Poniżej, dzięki uprzejmości Orange Sport, prezentujemy skrót wideo z dzisiejszego spotkania.