
Michael Nowicki to Anglik mieszkający w Polsce, którego z pewnością pamięta wielu z mieszkańców naszego regionu. W marcu br. podjął on ekstremalne wyzwanie – przez całą dobę maszerował z kijkami po kilometrowej pętli w Białej Niżnej, wszystko po to, by pomóc Oliwce, małej wojowniczce walczącej z CLN2. W sobotę 29 listopada wystartował w Ptaszkowej w Ultra Świrze – Biegu Górskim, który jak planowali organizatorzy miał odbywać się przy jesiennej aurze…
„Myśleliśmy, że będzie jesień… A przyszła ZIMA NA STEROIDACH. Śnieg zamiast liści, mróz zamiast bryzy, ale wiecie co? ŚWIRÓW NIC NIE ZATRZYMA. Ani śnieg, ani mróz, ani zdrowy rozsądek. I dlatego KAŻDY, absolutnie KAŻDY zawodnik dotarł do mety. To nie był bieg. To była legenda” – czytamy na stronie biegu (pisownia oryginalna).
Ostatecznie sympatyczny Michael ukończył rywalizację w nordic walking (15 km) na 9. miejscu.
„Nie było podium. Warunki trudne, 9 razy upadłem, bardzo ślisko. Byłem fizycznie przygotowany na tę imprezę, ale nie na śnieg. Trasa była bardzo wymagająca, bo duże jej fragmenty były śliskie. Jak schodziłem z Jaworza to leżałem co chwilę i nieźle się poturbowałem. Szkoda że nie wziąłem sanek. Potem na „stokówce” chciałem to nadrobić, ale było już za późno. Nie było podium, było 9 miejsce. Wracam do intensywnych treningów na następny sezon w nordic walking” – przekazał.
– Pierwsza dziesiątka zawsze jest spoko, choć nie do końca jestem zadowolony, ale teraz koncentruję się już na następnych celach – zapowiedział biegacz w rozmowie z naszym portalem.
Michael Nowicki ma na swoim koncie ponad 130 oficjalnych maratonów i ultramaratonów, a jeśli doliczyć treningi – to ponad 400! Ale to nic w porównaniu z jego rekordem – 1200 km w 12 dni! W 2017 roku przebiegł trasę z Londynu do Edynburga, pokonując niewyobrażalne zmęczenie i ból.
Fot. ULTRA ŚWIR; archiwum M.Nowicki



















