
Piłkarze Grybovii mają za sobą niezwykle udany sezon w rozgrywkach nowosądeckiej A Klasy zwieńczony awansem do Ligi Okręgowej. Podopieczni trenera Szymona Grucy zanotowali niesamowitą rundę wiosenną, w trakcie której nie przegrali ani jednego meczu, głównie punktując za trzy. Teraz klub z miasta nad Białą czeka rywalizacja w “okręgówce”, w której ostatni raz grybowianie występowali w sezonie 2020/21. Rozmawiamy z prezesem klubu Marianem Michalikiem.
Panie prezesie, jaki jest cel zespołu na sezon 2025/2026?
Utrzymać się, po to awansowaliśmy. Na prewno nie będzie wielkich rewolucji w składzie, nasza ekipa, m.in. poza mną, jest dość młoda, nikt nie chce odchodzić, każdy jest zaangażowany w ten projekt. W kadrze mamy ok. 20 ludzi, nie szukamy nikogo z zewnątrz. Nasze zdanie jest takie, że opieramy zespół na ludziach stąd.
Planujemy grać starym składem. Niektórzy od nas pracują na co dzień za granicą, ale co najważniejsze każdy stara się poruszać indywidulanie.
Jak to się stało, że jeszcze jesienią Grybovia trzymała się czołówki, ale jednak trochę do niej traciła, a wiosną po imponującej serii zwycięstw po prostu wygrała ligę?
Swoje zrobiła na pewno dobra atmosfera, ale ona była u nas od zawsze. Już w tamtym sezonie do awansu zabrakło nam naprawdę niewiele (Grybovia finiszowała jako trzecia). Przez błąd z dokumentami ukarano nas jednak walkowerem za mecz z Heleną Nowy Sącz i nie udało nam się.
Teraz mieliśmy coś jeszcze – wiarę w siebie. Wyniki osiągane przez Grybovię nie były dziełem przypadku. Wcześniej nieraz czegoś brakowało do pełni szczęścia, a tutaj trener Szymon wyzwolił w chłopakach wolę walki. Poza tym była ta wspomniana atmosfera. Nikt na nikogo się nie obrażał, schodzący nie denerwował się, że opuszcza boisko, bo wiedział że w jego miejsce wchodzi kolega, który też może coś dać tej drużynie.
Dodatkowo u nas jest tak, że nikt nie wie czy wyjdzie w podstawowym składzie w najbliższym meczu, to chyba klucz. W każdym ze spotkań wykorzystywaliśmy praktycznie maksimum zmian (siedem), przez to nikt nie był pokrzywdzony, bo każdy miał możliwość się wykazać.
Byliście postrachem A Klasy.
Pokonaliśmy czołówkę, może ten nasz początek był trochę słaby, ale później z każdym meczem nabieraliśmy wiatru w żagle.
Wszystko poskładało się, jak się poskładało, ten ostatni mecz z Dąbrovią Wielogłowy (4:1) był decydujący. Jak to mówił trener Gruca taki mecz zdarza się raz na 30 lat. Musieliśmy go wygrać, by nie oglądać się na rywali. Super, że dopisali kibice, co było widać na stadionie.
Dysponujemy naprawdę niezłą drużyną. Chłopaki wychowywali się w akademiach, a teraz wkładają to, co umieją, w grę na boisku. Nie da się też ukryć, że trener Szymon to najlepszy zawodnik w tej lidze, pewnie spokojnie poradziłby sobie o dwie klasy wyżej. On pociągnął ten zespół, wie jak kierować drużyną, ma posłuch u młodych, potrafi przekazać im to, co chce. Wypada mu za to podziękować i życzyć wszystkiego dobrego w nowym sezonie.