
Do wielkiej tragedii doszło w Wielkim Szaryszie (Veľký Šariš), będącym od wielu lat mieście partnerskim Grybowa. Jak przekazał portal Onet.pl, w nocnym pożarze za naszą południową granicą zginęło pięć osób w tym czworo dzieci.
Wśród ofiar ma być niemowlę, trójka starszych dzieci i osoba dorosła. Służby wyjaśniają okoliczności wybuchu pożaru. W akcji gaśniczej uczestniczyło 15 strażaków. Ogień strawił osiem prowizorycznych schronień, a w sumie bez dachu nad głową zostało ok. 30 osób.
Jak powiedział Burmistrz miasta Villiam Kall, natychmiast udzielono pomocy rodzinom, które straciły dach nad głową.
– Jedenaścioro dorosłych i siedmioro dzieci umieściliśmy w domu kultury, gdzie mają ciepło, jedzenie i niezbędną opiekę. Robimy wszystko, aby poradzić sobie z tą niezwykle trudną sytuacją – przekazał.
W związku z tragedią ogłoszono stan wyjątkowy.
– Jednocześnie zwracamy się do Was drodzy obywatele z prośbą o pomoc i solidarność. Ci ludzie będą potrzebować naszego wsparcia – materialnego i ludzkiego. Wkrótce poinformujemy o formach konkretnej pomocy. Pomyślmy wspólnie o tych wszystkich, których boleśnie dotknęła ta tragedia. – dodał burmistrz.
Poruszenie w Grybowie
Informacje o tragedii w Wielkim Szaryszie na bieżąco śledzi Burmistrz Grybowa Paweł Fyda. Niedawno w mieście nad Białą ponad pół tysiąca zawodników zagrało o Puchar Burmistrza. Wśród nich była także reprezentacja piłkarzy z Wielkiego Szarysza.
– Pragnę złożyć najszczersze wyrazy współczucia rodzinom ofiar. Myślami jesteśmy z mieszkańcami Wielkiego Szarysza, naszego miasta partnerskiego. Jestem w stałym kontakcie z Burmistrzem Kallem w kwestii ewentualnego wsparcia poszkodowanych – powiedział Burmistrz miasta Grybów Paweł Fyda.
Wielki Szarysz to miasto liczące ok. 5000 mieszkańców, które jest jednym z najmłodszych miast na Słowacji. Prawa miejskie odzyskał 1 stycznia 1989 roku. Położone jest po obu stronach rzeki Torysa w pobliżu Preszowa, które jest centralnym miastem regionu. Przez miasto przebiega droga krajowa, która wiedzie od Koszyc przez Preszów, Starą Lubownie aż do granicy Polski.
Fot. archiwum Joaquin Diaz/portal X