Niestety porażką zakończyła się wyprawa Kolejarza do wicelidera z Łęcznej. Obie drużyny zameldowały się na boisku w prawie najmocniejszych składach – Górnik: Prusak – Sasin, Szmatiuk, Kwiecień, Mraz – Woźniak, Nikitović, Nowak, Bożok, Kozacuks, Bonin; Kolejarz: Radliński – Gryźlak, Cichy, Markowski, Walęciak – Smuczyński, Bocian, Stefanik, Trochim, Wolański i na szpicy Chałas.
Gospodarze jak przystało na kandydatów do awansu rozpoczęli mocno – niecelnie uderzył Nowak , a później piłkę przed polem karnym Kolejarza stracił Kwiecień. Kiks tego młodego gracza mógł chwilę później wykorzystać Wolański, jednak był zbyt wolny. Pierwszą groźną akcję Stróżanie stworzyli sobie w 15 minucie, kiedy po dośrodkowaniu Stefanika piłkę wybił w ostatniej chwili Mraz. Trzy minuty później Smuczyński “posadził” przed polem karnym Sasina i oddał precyzyjny strzał, jednak Prusak był na posterunku i doskonale interweniował. W rewanżu Szmatiuk po rzucie rożnym w plecy obrońcy. W 30 minucie Górnicy wyszli z kontrą 3 na 1, jednak pogubili się i zawodnicy Kolejarza zdołali wrócić i zastopować ten groźny atak. Niestety minutę później Kozacuks wychodzi sam na sam, nie daje rady pokonać Radlińskiego, ale skutecznie dobija były reprezentant Polski Grzegorz Bonin i mamy 1:0. Chwilę później ten sam zawodnik źle przyjął piłkę i nie zdołał podwyższyć prowadzenia. Na sekundy przed przerwą gwizdek na linii pola karnego Górnika upadli Nikitović i Walęciak, gwizdek… i rzut wolny dla Łęcznian.
Druga połowa rozpoczęła się bardzo sennie, a z letargu wyrwał kibiców dopiero Trochim, który najpierw dośrodkowywał, a później z ostrego kąta strzelał. Futbolówka jednak nie chciała znaleźć drogi do bramki Górnika. Wydawało się, że przez kolejne minuty Kolejarz będzie kontrolował grę i w końcu wepchnie piłkę obok Prusaka. Niestety stało się zgoła inaczej – najpierw Woźniak nie trafia głową do pustej bramki, a następnie Bożok zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i Markowski zdołał odebrać mu piłkę. Pojedynczy podryg w postaci strzału Trochima w boczną siatkę był tylko wstępem do dość kuriozalnej sytuacji w której goście zdobyli drugą bramkę. W 82 minucie najpierw Bożok do spółki z Sasinem zmarnowali “setkę”, jednak do piłki dopadł Szałachowski, dorzucił płasko do tego pierwszego, Radliński zdołał obronić, jednak do spadającej piłki dopadł Woźniak i wolejem uderzył do siatki. Uffff. Do końca meczu nic się już nie zmieniło i Kolejarz musiał, po raz 13 w tym sezonie, przełknąć gorycz porażki.
Po tym meczu podopieczni Przemysława Cecherza zajmują 14 miejsce w tabeli z zaledwie punktem przewagi nad strefą spadkową.